Czasem przeżycie czegoś nie do końca z nami zgodnego jest nam potrzebne by zgodność osiągnąć. Gdy damy swojemu bólowi, żalom, gniewowi i nienawiści zaistnieć – gdy damy im się przepełnić i odczuć, nazwiemy po imieniu… umożliwimy im odejście.
Takie doświadczenie oczyszcza nas i umożliwia odkrycie siebie.
Czasem musimy zejść dostatecznie głęboko by doznać katharsis z wszystkiego, co nas pozornie zabrudza POPRZEZ to, by odnaleźć niczym nieskalany RDZEŃ.
Pozwalając sobie doznać, poczuć, przepłynąć „negatywności” (ufając sobie w procesie) w pewnym sensie sprzątamy i zyskujemy cenne miejsce na RADOŚĆ, SZCZĘŚCIE, SPOKÓJ.
Dlatego dajmy sobie i innym możliwość doświadczenia zakamarków siebie, byśmy mogli doznać oczyszczenia.
Nie warto próbować wydobywać siebie lub kogokolwiek z nieprzyjemnych doświadczeń czy emocji na siłę. Wszystko naturalnie „wysyci się” samo, jeśli pozwolimy temu po prostu być.
Życie to nieustanna droga, na której każdy z nas przeżywa odmiennie, w różnych przedziałach czasowych, w różnej kolejności. Każde przeżycie jest potrzebne, podobnie przebycie własnej ciemności, by móc rozkoszować się światłem.
Warto zauważyć, że żaden z etapów nie jest gorszy, każdy równo potrzebny, a na drodze nie ma nic stałego.
Dlatego nie ma piedestału, który można osiągnąć – dzisiaj możemy być czegoś świadomi, a jutro może nadejść noc. Tylko po to by jej doświadczyć i zrozumieć siebie i innych jeszcze lepiej.
Inspirowana własnym doświadczeniem,
Serafinek
Serafinek
Nie przywiązuj mnie do żadnej z przedstawionych tu tożsamości, gdyż i ja nie jestem do nich przywiązana. Wybieram je ku uciesze z Życia. Jeśli chcesz eksploruj to wyjątkowe przejawienie boskości we mnie, by dogłębnie zbadać swoje. „Kim jestem? Zapytałam siebie. Istnieniem? Marzeniem? Boskim tchnieniem? Nie… JA jestem PŁOMIENIEM.”
- WWW |
- Więcej postów(190)