Zmartwychwstanę

Zmartwychwstanę

Choćbym stała się wodą czystą i bez skazy
Falą bezkresów oceanu Wszechświata
Choćby ciało moje stało mi się obojętne
I rozpadło w proch z którego powstało
Dusza moja pragnie imię Twoje wołać

Kochany…

Nawet gdy stałam się całkowicie naga
Opadły kurtyny i maski
Gdy cisza bezsłowna

Mym imieniem się stała

Gdy stałam się nowa, gdy stałam się mała

Krzyczę…
Pragnienia rozpierzchły się

Po Kosmosu bezkresach
I zostałam sama w swej naturze czysta

Dalej wołam
Ciebie

W tym odległym, innym niebie

Choćbym śmierci była bliska

Wrócisz

Moje serce ogrzewa ciało,

Odzyskuje życiodajny sok

rozproszy radość najgęstszy mrok
Ciepłe łzy ogrzeją

zmarznięte  policzki

bezczucie zmień w czucie

kochać, doznawać i czuć

nut duszy Twej słuchać

to zachęta wielka

poczuję Twój zapach i ciałem się stanę

jak słowo

wezwana

znowu wstanę, zechcę żyć
Ożyję dlatego, by z Tobą móc być

Serafinek

Serafinek

Nie przywiązuj mnie do żadnej z przedstawionych tu tożsamości, gdyż i ja nie jestem do nich przywiązana. Wybieram je ku uciesze z Życia. Jeśli chcesz eksploruj to wyjątkowe przejawienie boskości we mnie, by dogłębnie zbadać swoje. „Kim jestem? Zapytałam siebie. Istnieniem? Marzeniem? Boskim tchnieniem? Nie… JA jestem PŁOMIENIEM.”

O Serafinek

Nie przywiązuj mnie do żadnej z przedstawionych tu tożsamości, gdyż i ja nie jestem do nich przywiązana. Wybieram je ku uciesze z Życia. Jeśli chcesz eksploruj to wyjątkowe przejawienie boskości we mnie, by dogłębnie zbadać swoje. „Kim jestem? Zapytałam siebie. Istnieniem? Marzeniem? Boskim tchnieniem? Nie… JA jestem PŁOMIENIEM.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *