Zamiast wzniesienia – codzienność, czyli o tym jak ważne jest to, co przemija

Wznosimy się, uskrzydlamy, wzlatujemy… Osiągamy coraz to kolejne poziomy „wtajemniczenia” w siebie samych. Nie zapominajmy jednak, że to wszystko, co TU się dzieje (nic innego) – to właśnie scena, którą wybrała nasza świadomość, by się wcielić, by doświadczać.

To właśnie „zwykłe” doświadczenie siebie tutaj, na ziemi jest tym, co wybraliśmy na najgłębszym poziomie.

Dlatego pomimo swojej kruchości tak wielką wartością są POCZUCIA.

TAK WŁAŚNIE! Te ulotne, przemijalne, zwykłe.

Poczucia najróżniejszego rodzaju, doświadczanie ich i eksploracja.

Nie mamy ograniczeń – naszym rdzeniem jest wieczność. Niczego nie można nam dać, ani zabrać, a świat jest iluzją, hologramem, kwantową „zupą”… WSZYSTKO jest, a my uwagą wydobywamy elementy naszych projekcji.

Tak, właśnie z powodu naszej nieograniczoności – tym co najcenniejsze stają się ograniczenia. Ta codzienność, normalność, cielesność.

Całe wielkie prawo Wszechrzeczy zastosowane, poznawane, doznawane i ODCZUWANE w praktyce.

Czy poza tym, że jesteś wiecznością czegoś więcej potrzeba?

Potrzeba!

DOŚWIADCZANIA właśnie…

Doświadczamy rozmaitych „poczuć”… Poczucia miłości, poczucia strachu, poczucia obfitości, poczucia braku, poczucia posiadania, poczucia bezpieczeństwa i poczucia jego braku, poczucia komfortu i dyskomfortu, poczucia szczęścia i smutku, poczucia jedności i rozdzielenia…

Czy jednak którekolwiek z powyższych jest „prawdziwe”? Zawsze odpowiedzią jest „tak” i „nie” zarazem.

Czy możemy cokolwiek FAKTYCZNIE posiadać? Przecież wszystko jest faktycznie jedynie zagęszczoną energią – to mówi nam nauka o elementarnych cząstkach.

Czy może zaistnieć BRAK we WSZECH-świecie?

Czy cokolwiek jest faktycznie bezpieczne bądź niebezpieczne czy to nasze podejście do sprawy determinuje ten fakt?

Komfort, dyskomfort, szczęście i smutek są tak relatywnie subiektywne, że właściwie ich odczuwanie jest niczym innym jak wyborem, bo faktycznie to nie ma powodu do żadnego z nich i zarazem są powody do każdego…

Jedność i rozdzielenie – oba są faktem, więc jak dla nas jest wybieramy sami – to właśnie nasze POCZUCIE ma tu znaczenie.

Wszystko jest zależne od perspektywy, którą przyjdzie wybrać. Dla życia charakterystyczny jest ruch, a tym samym zmiana perspektywy spojrzenia. Dlatego właśnie to, co przemijalne jest tak wielkie i wspaniałe, bo WYJĄTKOWE.

Jesteśmy Bogami/Bogiem „żywiącymi się” w pewnym sensie doświadczaniem i odczuciami.

Chodzi o życie i odczuwanie. Chodzi właśnie o eksplorację wyjątkowości chwili, a nieraz całkowite zatracenie się w historii doświadczania. Czasem znów o „powrót do domu” –  czyli na nowo rozpoznanie swojego wiecznego rdzenia i chwilkę odpoczynku od intensywności doświadczania.

Nie ma znaczenia gdzie jesteś, kim jesteś, co robisz, co przeżyłeś…

Możesz od teraz zacząć wybierać cokolwiek pragniesz doświadczyć i JAK to zrobisz. Możesz zabarwić codzienność jak tylko zapragniesz wybrać, poczuć ją.

Możesz wybrać esencjonalne doświadczanie SWOJEGO własnego świata i wszystkiego, co z nim związane.

Nie ma powodu zmieniać miejsca.

POCZUJ to gdzie jesteś, JAK jesteś… Być może dostrzeżesz PO CO tu jesteś…

Jeżeli pragnienie wyrywa Cię do działania – DZIAŁAJ.

Jeżeli podoba Ci się TU – wczuwaj się.

Konwenanse na prawdę nie są ważne.

Podobnie wyścig z czasem o oświecenie czy też „nadążenie” za własną duszą…  ale przecież tą duszą JESTEŚ.

Tylko zauważ to.

Nie pędź. Możesz też zostawić te wszystkie metody na podnoszenie wibracji… No, chyba, że jakaś sprawia, że Twoje serce bije z radością na samą myśl.

Nie potrzeba dążyć do wzniesienia. ZEJDŹ NA ZIEMIĘ, poczuj… Zasmakuj, powąchaj, doznaj doświadczenia. Nawet jeśli nie preferujesz tego, co się dzieje – pozwól sobie wgłębić się w dane doświadczenie. Inaczej i tak będzie się powtarzać. Ściągasz je do siebie, więc jest potrzebne, toteż doznaj go, jeśli Ci miłe – rozkoszuj się. Jeżeli paskudne – doznaj, a nauczysz się siebie do głębi.

Czasami mocniejsze doznanie, poczucie „bólu”, „upadku” jest kluczem do wyjścia z tegoż właśnie doświadczenia. Starając się na siłę wydobyć, podnieść zagłębiamy się mocniej. Doświadczywszy błędu głębiej – nie przyjdzie nam więcej „ochota” go popełniać.

Dajmy codzienności płynąć i żyjmy według naturalnej fali, którą wyznaczamy sami, którą intuicyjnie odbieramy. Nigdy nie zapominajmy, że to, co najważniejsze mamy zawsze dostępne – mamy siebie i mamy możliwość odczuwania.

Tego nikt i nic nie może nam zabrać.

TO chyba właśnie faktycznie jest doskonałość: pomimo swojej nieograniczoności dalej jesteśmy jak małe dziecko – zadziwieni i zachwyceni odkrywaniem życia.

Dlatego nie ma sensu odchodzić gdziekolwiek w swoim umyśle – szukać ujścia dla wolności ducha. Warto uświadomić sobie, że jesteśmy wolni JUŻ i możemy tak na prawdę cieszyć się życiem.

Serafinek

 

Serafinek

Nie przywiązuj mnie do żadnej z przedstawionych tu tożsamości, gdyż i ja nie jestem do nich przywiązana. Wybieram je ku uciesze z Życia. Jeśli chcesz eksploruj to wyjątkowe przejawienie boskości we mnie, by dogłębnie zbadać swoje. „Kim jestem? Zapytałam siebie. Istnieniem? Marzeniem? Boskim tchnieniem? Nie… JA jestem PŁOMIENIEM.”

O Serafinek

Nie przywiązuj mnie do żadnej z przedstawionych tu tożsamości, gdyż i ja nie jestem do nich przywiązana. Wybieram je ku uciesze z Życia. Jeśli chcesz eksploruj to wyjątkowe przejawienie boskości we mnie, by dogłębnie zbadać swoje. „Kim jestem? Zapytałam siebie. Istnieniem? Marzeniem? Boskim tchnieniem? Nie… JA jestem PŁOMIENIEM.”

2 komentarze

  1. „…to, co najwazniejsze mamy zawsze dostepne – mamy samych siebie i mozliwosc ODCZUWANIA.” Hm…zwierzeta (oprocz ludzi) sa wspanoale w tej umiejetnosci…Patrze czasem na moje koty i…

  2. Serafinek…bardzo Ci dziękuję ❤

Skomentuj Iwona Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *