Tak samo jak warto dobrze przywitać dzień – warto go dobrze zakończyć. Nie potrzeba wielkiej filozofii i wyszukanych metod, by nadać swojemu życiu jaśniejszych barw.
Jak wspominałam w niedawno zamieszczonym artykule – każdy dzień zaczynam wyrażeniem świadomej intencji… zawsze jest to intencja czegoś, co głęboko rezonuje ze mną, a samo myślenie o tym cieszy.
Jak kończę dzień?
Każdy dzień kończę jednym DZIĘKUJĘ – szczerym i głębokim.
Nie robię (jak kiedyś) „list wdzięczności”… Uważam, że bardziej pozytywny efekt da mi jedno podziękowanie, jednak dostatecznie silne, by poruszyć moje serce.
Czasem wybieram jedną najlepszą moim zdaniem rzecz z danego dnia i skupiam się na niej, a czasem po prostu dziękuję za to, że JESTEM. Czasami dziękuję za osoby mi bliskie.
Zawsze jest to jednak jedna, wybrana kwestia.
Skupiam się na niej głęboko i kontempluję – tak by dać sobie i całemu żywemu Wszechświatowi wokół mnie, że…
TEGO PRAGNĘ WIĘCEJ, TO JEST TO!
Systematyczność w tak drobnym i prostym nawyku daje niespodziewanie dobre, magiczne niemalże efekty.
Jeśli czułam się świetnie – ta praktyka wzmacnia to poczucie.
Jeżeli natomiast czułam się kiepsko – moja uwaga zostaje przekierowana na coś, co wypełnia mnie radością.
Ostatnio wyznaję zasadę, że MNIEJ ZNACZY WIĘCEJ, dlatego Wam także gorąco polecę:
stwórzcie kilka pozytywnie nastrajających nawyków, które łatwo będzie Wam wprowadzić i stosować każdego dnia.
Przy niewielkim nakładzie czasu i energii, jednak pozostając konsekwentnym i systematycznym uzyskacie efekt poprawy Waszego spojrzenia na życie, a tym samym życia samego w sobie.
Serafinek
zapraszam także tu: https://delektujsiezyciem.com/intencja-o-poranku/
Serafinek
Nie przywiązuj mnie do żadnej z przedstawionych tu tożsamości, gdyż i ja nie jestem do nich przywiązana. Wybieram je ku uciesze z Życia. Jeśli chcesz eksploruj to wyjątkowe przejawienie boskości we mnie, by dogłębnie zbadać swoje. „Kim jestem? Zapytałam siebie. Istnieniem? Marzeniem? Boskim tchnieniem? Nie… JA jestem PŁOMIENIEM.”
- WWW |
- Więcej postów(201)