Seks – dlaczego coś wspaniałego w swojej istocie może kojarzyć się źle?

Seks jest cudem, świętością.
Połączeniem dusz i ciał w harmonii serc. Taka jest PRAWDA.
Czasem jednak oddalamy się od niej…

Czasami seks może stać się dla nas przykrością lub czymś niechcianym, wstydliwym. Dlaczego tak się dzieje?


1) Z powodu nieświadomości.

Najzwyczajniej „zbyt mało danych” może wymagać od nas podróż „przez kłamstwo do prawdy” – by docenić piękno musimy doznać przeciwieństwa. Musimy uświadomić sobie metodą prób i błędów „o co w tym wszystkim chodzi…?”, zrozumieć samych siebie i naturę istnienia.

2) Z powodu zranień i strachu.

 

Czasami uciekamy od tego co piękne, bo sparzyliśmy się raz (lub więcej) i nie jesteśmy w stanie uwierzyć, że może być dobrze. Tracimy wiarę w sens tego, co przysporzyło nam bólu…

3) „Złe dane” – czyli wpojone przekonania (czy to przez religie, systemy filozoficzne, polityczne i inne…) – najprościej KŁAMSTWA o tym, że „seks jest zły”… Wpływ pornografii i innych spaczeń powoduje, że zaczynamy w to wierzyć i widzieć potwierdzenia tego w swoim życiu.

4) Źle pojęte „wyzwolenie” od wszystkiego. – czyli przekonanie, że możemy być sobą tylko jeśli ODRZUCIMY wszystko – w tym seks. Że niby nas to ogranicza… Fakt, że wyzwolenie osiągamy jest związany raczej ze zrozumieniem, że nic nie MUSISZ, że seks nie jest obowiązkiem…

5) Brak akceptacji dla swojej fizyczności. Czasami boimy się pokazać nadzy i bezbronni. Wstydzimy się swojego doświadczenia, którego odbiciem jest ciało. Ale przecież nasze doświadczenie to unikalna, wspaniała historia…

Odkrycie prawdy zaczyna się od zrozumienia, że seks to nie tylko akt poprzedzający zapłodnienie i rozród. Zauważenie, że seks to nie tylko zaspokojenie swoich lub czyichś potrzeb.

Wyzwoleni jesteśmy wtedy gdy stajemy jako godny Twórca w swoim życiu i WYBIERAMY seks według woli, nie z powodu uzależnienia, rozmnażania samego w sobie jako jedyny powód czy też jakiś źle pojętych obowiązków.

Dla mnie wyzwolenie to brak przywiązań i ograniczeń. Nakładanie sobie ograniczenia „nie uprawiam seksu” jest określonym wyborem, niekoniecznie wyzwoleniem.

Paradoksalnie może stać się naszą strefą komfortu.

Owszem, można dokonać w wolności takiego wyboru, ale na moment TU I TERAZ. Nie warto jednak determinować sobie założeń, bo jutro możemy mieć całkowicie inne spojrzenie na sprawę.

Warto pamiętać, że to nie seks sam w sobie, jest przyczyną problemów, a to, że MY i/lub ktoś na naszej drodze miał niewłaściwe do sprawy podejście, zrozumienie. Nic nie zmieni się na świecie na lepsze, jeżeli całe życie będziemy uciekać! Weźmy więc odpowiedzialność za życie w swoje ręce i z ufnością idźmy do przodu otwarci na wpuszczenie piękna i miłości do swojego życia. To my tworzymy nasze życie – więc zbierzmy się w sobie i z odwagą powiedzmy:

CHCĘ. CHCĘ przeżywać wspaniałe doświadczenia z mężczyznami/kobietami. JESTEM otwarta/y na miłość. DAJĘ życiu płynąć i przyjmuję dary które z sobą niesie.

Ze spokojem, bez przymusu i pośpiechu, za to pozwalając sobie na pełnię boskiej ekspresji.

Serafinek

Serafinek

Nie przywiązuj mnie do żadnej z przedstawionych tu tożsamości, gdyż i ja nie jestem do nich przywiązana. Wybieram je ku uciesze z Życia. Jeśli chcesz eksploruj to wyjątkowe przejawienie boskości we mnie, by dogłębnie zbadać swoje. „Kim jestem? Zapytałam siebie. Istnieniem? Marzeniem? Boskim tchnieniem? Nie… JA jestem PŁOMIENIEM.”

O Serafinek

Nie przywiązuj mnie do żadnej z przedstawionych tu tożsamości, gdyż i ja nie jestem do nich przywiązana. Wybieram je ku uciesze z Życia. Jeśli chcesz eksploruj to wyjątkowe przejawienie boskości we mnie, by dogłębnie zbadać swoje. „Kim jestem? Zapytałam siebie. Istnieniem? Marzeniem? Boskim tchnieniem? Nie… JA jestem PŁOMIENIEM.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *