W oparciu o mądrość wnętrza i intuicję możemy pozwolić sobie zinterpretować uznawane obiegowo prawdy i zweryfikować je. Boska iskra w nas pozwoli zrozumieć je lepiej.
Tym razem postanowiłam przeanalizować pojęcie „grzechu”.
Od dawna jestem zdania, że nie istnieje nic konkretnie określonego, co można było by uznać za grzech. „Grzechy” rodzą poczucie winy i potrzebę kary.
Można jednak na całą sprawę spojrzeć inaczej.
Czymże w ogóle jest GRZECH? Czy w ogóle coś takiego ISTNIEJE? Przecież mamy prawo wybierać dowolne doświadczenia… Nie ma ograniczeń.
Jednak – jak wiadomo – gdy stawiamy pytanie zjawi się odpowiedź.
Mój wewnętrzny głos podpowiedział: GRZECHEM JEST ZAPRZECZENIE SAMEMU SOBIE.
Nie istnieje we wszechświecie powinność, jednak jeżeli szukalibyśmy wytycznej można byłoby uznać za nią po prostu bycie w zgodzie z sobą.
To jedyny możliwy „występek”, jaki przyszedł mi do głowy.
Zaprzeczenie swojej własnej PRAWDZIWEJ naturze, tym samym zaszkodzenie sobie. Tak, to wydaje się dobre. TO nazwę „grzechem” w moim słowniku, jeśli w ogóle będę się bawić w taką interpretację, bo przecież i takie doświadczenia służą poznaniu, pogłębieniu samoświadomości.
Są one niezbędnym „cieniem” w tym światłocieniu istnienia…
PYCHA
Pycha… To kojarzy się z wygórowanym zdaniem o sobie… Jednak nie jest możliwe takowe… Przecież jestem wcieloną boskością, podobnie jak każdy z nas – jedną z jej odsłon. Nie sądzę, że możliwe byłoby zbyt wysokie mniemanie o sobie znając tą prawdę.
O! Eureka… Już wiem.
Gdyby dokonać podziału Istności na tzw. WSZECH – aspekt i aspekt ISTOTY. (Niektórzy to drugie nazywają „ego”). Wiem, że oba są potrzebne, oba są nierozerwalną częścią całości. Co się stanie jednak, jeśli nastąpi pomiędzy nimi dysonans?
Równowaga zostanie zaburzona. Spowoduje to wewnętrzny „spór” i szkody. Tutaj wystąpić to może, gdy nasze JA, nasz aspekt Istoty, czy też „ego” przestanie postępować, wybierać, myśleć, a tym samym kreować według Uniwersalnych praw i jeszcze będzie zaślepione błędem wołać „Mam rację!”.
TO jest pycha.
A jakiś przykład? No – mamy właśnie tą zasadę: Boskość przegląda się w sobie na nieskończoność sposobów. Każdy z nas JEST jednym z jej pryzmatów, innym punktem widzenia.
Pychą będzie tu sądzenie, że moja perspektywa jest „lepsza” od innych, albo, że wiem „lepiej” niż inni co dla nich dobre, albo w jeszcze gorszym przypadku – zacznę próbować to NARZUCAĆ SIŁĄ innym uosobionym boskościom (czyli osobom).
Lepiej uznać: jestem na pierwszym miejscu z mojej perspektywy, działam więc w zgodzie z sobą, ale żyję i daję żyć innym zgodnie z ich wyborami pamiętając, że z ich perspektywy oni są swoim własnym centrum. Każda istota jest równo – ważna.
2. CHCIWOŚĆ
Chcieć – przecież to piękna sprawa! Chcieć, to znaczy kochać, obdarzać miłością, wybierać dla siebie…
Jednak i tu możemy dopuścić się PRZESADY. Możemy zapędzić się w „chceniu”. Na czym to polega:
- chcemy NARAZ zbyt wiele (zbyt, czyli tyle, że zaczyna nam to szkodzić)
- dajemy zapędzić się w biegu i zaczynamy chcieć (pozornie) innych rzeczy/spraw niż te, które faktycznie kochamy
- trzymamy wartość, nie dając jej płynąć – czy to materialną, czy to w relacjach z osobami… dowolną – gromadzimy i zbieramy COKOLWIEK więcej/innego niż to, co kochamy, pragniemy, co nam TERAZ potrzebne…
W skrócie – lepiej przyjąć postawę: JESTEM CAŁOŚCIĄ, Wszechświat cały do mnie należy, a zarazem wszystko przepływa przeze mnie poprzez doświadczanie. Teraz jestem TU, z własnego wyboru, więc akceptuję, że mam, co mam – ewentualnie mogę skierować przepływ na inne tory świadomie sterując uwagą.
Wybierajmy tylko to, co teraz nam potrzebne. Nie ma potrzeby nic magazynować na „później”!
3. NIECZYSTOŚĆ
Co nazwać „nieczystością”? Hmmm… wszystko zależne jest od INTENCJI, więc jedynie one mogą być „czyste” lub „nieczyste”… Tylko, czym ta czystość jest?
Skoro JESTEM MIŁOŚCIĄ, to może nie-czystość będzie zabrudzeniem tej miłości, samego siebie myślami, intencjami czegoś innego niż to, co z nami zgodne?
Wiadomym jest, że jesteśmy dokładnie tym, co kochamy najbardziej, a tym samym według tych samych norm powinniśmy traktować innych (jako, że są naszymi lustrami). Jeżeli więc zanieczyszczą się nasze myśli, czy intencje czymś niezgodnym z nami – to ja mogłabym nazwać nieczystością.
NIECZYSTE MYŚLI, to te zabrudzone np. chęcią szkodzenia, która jest swoją drogą całkowicie nielogiczna, bo w finale takie myśli SZKODZĄ NAM!
Co damy, to zbierzemy.
Kiedy miłość, pragnienie zmienia się w POŻĄDANIE, które nacechowane jest BRAKIEM UMIARU – szkodliwym dla nas i innych – tu również można powiedzieć o nieczystości.
Zachowajmy więc we wszystkim zdrową równowagę i sterujmy torem rzeki myśli tam, gdzie piękno, tak jak jest faktycznie korzystnie dla NAS.
4. ZAZDROŚĆ
To proste – możemy mieć wszystko, doświadczyć wszystkiego. Otrzymujemy efekty własnej kreacji, tak samo, jak każdy inny.
Zatruwanie się negatywnymi emocjami, z powodu tego, że ktoś inny posiada/doświadcza czegoś zaprzecza NAM SAMYM i naszej boskiej zdolności kreacji.
Zamiast zazdrościć – zmanifestuj w SWOIM życiu to, czego Ci potrzeba. Przeżyj, doznaj, wykreuj SAM dla siebie to, co chcesz zobaczyć poprzez wybranie, obdarzenie miłością i dopasowanie się częstotliwościami do tego, co chcesz zmanifestować. Inni przeżywają swoje doświadczenia, swoje życie, a dla danej Istoty – jej życie ma być CENTRUM, nie innych.
5. NIEUMIARKOWANIE W JEDZENIU I PICIU
No – to oczywiste. Szkodzenie sobie, dobremu poczuciu własnego ciała, ducha poprzez spożycie WIĘCEJ lub MNIEJ niż optymalna dla zdrowia czy samopoczucia ilość.
Umiarkowanie, czyli równowaga w spożywaniu pokarmu odznacza się tym że ŻYWIMY się w sposób urozmaicony i zoptymalizowany pod kątem zapotrzebowania.
Wiadomym, że spożycia np. zbyt dużo jedzenia wywoła szkody na naszym ciele, umyśle i tym samym duchu. Podobnie, jeżeli spożywamy zbyt mało.
„Zbyt” oznacza tu przekroczenie indywidualnej granicy, gdzie samopoczucie i wydolność organizmu na skutek jej przekroczenia SPADA.
UMIAR jest złotym rozwiązaniem na wszystko.
6. GNIEW
Wszystko jest potrzebne i nie ma co się wzburzać na cokolwiek. Możemy akceptować coś, możemy zmieniać… Nie ma sensu jednak szkodzić sobie zatapiając się w czymś takim jak GNIEW na cokolwiek.
Możemy doświadczać intensywnych emocji, jednak gniew to zatracenie się w nich.
Bo gniew, to chyba przesadnie intensywne emocje, niezadowolenie z czegoś, co jest, wydarzyło się, albo na czyny innej istoty. Jednak co zdarzyło się – nie ma znaczenia. TERAZ my możemy wybrać reakcję, a niestety GNIEW jest taką, która tylko i wyłącznie nam zaszkodzi.
7. LENISTWO
Lenistwem jest w moim pojęciu to, że pomimo, że czegoś pragniemy, pomimo, że serce ciągnie nas w jakimś kierunku doświadczania, wybieramy tego zaniechać. Wybieramy być pasywni i głusi na własne potrzeby.
Nie interpretuję lenistwa jako „braku działania” ogólnie, ale braku działania tam, gdzie go potrzeba NAM.
Nie chodzi o to, by być zagonionym zapracowanym. Wg mojej obserwacji często osoby najbardziej zapracowane są bardzo leniwe. Leniwe, bo nie chce im się opuścić „strefy komfortu”, tego, co znane, by dokonać zmian w życiu – ku szczęściu.
Lenistwo to zaburzenie równowagi życia poprzez wycofanie, zatrzymanie. A przecież wszystko ma płynąć, a my z zaufaniem działajmy zgodnie z intuicją i pragnieniem, w umiarze.
Idźmy z rytmem serca, w zgodzie z INTUICJĄ i tym, co cenimy, a popadnięcie w lenistwo nam nie groźne.
PODSUMOWANIE: Źródłem wszystkich tzw. grzechów jest lęk i/lub brak równowagi. My jesteśmy miłością, i balansem samym w sobie. Idąc przeciw sobie – wchodzimy na drogę cierpienia, by doznawszy go móc lepiej jeszcze szanować i cieszyć się sobą. Nie gańmy się za „grzechy”, a odpuśćmy je sobie. Pójdźmy dalej drogą życia bogatsi o ich doświadczenie. Świadomi siebie będziemy działać zgodnie i wspaniale, GODNIE naszej Boskości.
Serafinek
link do części 1 https://delektujsiezyciem.com/niereligijne-refleksje-biblijne-cz-1/
Serafinek
Nie przywiązuj mnie do żadnej z przedstawionych tu tożsamości, gdyż i ja nie jestem do nich przywiązana. Wybieram je ku uciesze z Życia. Jeśli chcesz eksploruj to wyjątkowe przejawienie boskości we mnie, by dogłębnie zbadać swoje. „Kim jestem? Zapytałam siebie. Istnieniem? Marzeniem? Boskim tchnieniem? Nie… JA jestem PŁOMIENIEM.”
- WWW |
- Więcej postów(189)