Ludzie często próbują znaleźć odpowiedzi. Na wszystko. We wszystkim… Poszukują wiedzy, znaków, wyjaśnień. Tymczasem one i tak nadejdą w SWOIM CZASIE.
To była także moja przypadłość: próba zrozumienia wszystkiego…
Świata, ludzi, siebie…
Może i dobrze, że umysł jest chętny do zabawy i rozwoju, ale nieraz może takie postrzeganie dosłownie wszystko nam zepsuć.
BO NIE ZAWSZE TRZEBA ROZUMIEĆ.
Dodatkowo jest jeszcze taki mały kruczek: źródło tego wariackiego pędu umysłu do ogarnięcia wszystkiego OD RAZU. To lęk.
Bo przecież Wszechświat nie tworzy bram, murów i granic. Wszystko zostaje nasycone… w czasie.
Wychodząc z przekonana, że JESTEM CAŁOŚCIĄ poznającą siebie doświadczalnie w czasie mogę łatwo zauważyć, że wszystko NARAZ zepsułoby całą zabawę.
Wszystko zrozumiem kiedy nadejdzie czas.
Jeśli nie rozumiem teraz – znaczy, że mam to CZUĆ i przeżywać, a zrozumiem później z czasem.
To szukanie odpowiedzi ma źródło w fałszywym przekonaniu, że czegoś „nie będzie” lub „nie zdążę” albo „muszę”, ewentualnie, że zdarzy się coś złego, jeżeli teraz nie poznamy odpowiedzi. Jest to po prostu brak zaufania do życia i jego mądrości.
Drapiąc i stukając na siłę, naciągając rzeczywistość pod „swoje” myślenie nieraz tak naprawdę sabotujemy całe doświadczenie. Jeżeli coś nie ma być w danym momencie dla nas do zrozumienia, to i tak nie będzie, a zaburzając balans i sprawiając, że wahadło równowagi zaczyna się mocno huśtać ściągamy na siebie jedynie konsekwencje tych zaburzeń. Dyskomfort, a nawet destrukcja mogą przychodzić w następstwie przesady, odpowiedź natomiast nie przyjdzie jeżeli nie jej czas.
Czasem wymagane jest jeszcze jakieś doświadczenie, aby ZOBACZYĆ wymiary danej sprawy.
Bo jeśli odpowiedzi nie ma TERAZ to znaczy, że nie ma jej być, brakuje jakichś puzzli abyś mógł zrozumieć wszystko dobrze.
Wiele razy z pewnością i do Was przychodziło zrozumienie i zgłębienie znaczenia poprzednich doświadczeń, czasem nawet bardzo długo po nich.
Potrzeba bowiem TŁA zbudowanego z innych (doświadczeń), by zrozumieć potrzebne.
Rozum ma jedynie wziąć jako wzorzec konstrukcję doświadczania w ujęciu chronologicznym taką, jaką jest, a wtedy się uspokoi i da sercu spokojnie czerpać.
Dzięki temu paradoksalnie szybciej i łatwiej to wszystko pójdzie „do przodu”… bo nie będzie wewnętrznych walk, które zatrzymują nas. Szarpanina świadomego umysłu z Twoją wyższą mądrością nie ma przyszłości.
Warto więc dać sobie czasem ten stan nie myślenia, aby nasza kreacja (a co za tym idzie manifestacja) była klarowna.
Jeżeli chcesz możesz zastosować na przykład taką sztuczkę „uspokajającą”.
Kiedy umysł i dociekanie zaczyna Cię wiercić – powiedz sobie: ODPOWIEDŹ WŁAŚNIE DO MNIE IDZIE. TERAZ CZAS ZOSTAWIĆ TO I CZUĆ.
Weź kilka oddechów i skoncentruj się na radości z tego, że odpowiedź przyjdzie w najkorzystniejszym momencie i wejdź w dowolne doświadczenie kierując się intuicją, czy też tym, co sprawia Ci radość.
Na drodze pojawi się doświadczenie, czy też wykreowane przez Ciebie znaki, myśli, które korzystnie i harmonijnie wyprowadzą Cię na odpowiednią drogę.
Twoja kreacja nie jest teraz zaburzona wewnętrzną walką, co pozwala energii płynąć najkrótszą drogą do celu.
Tyle razy, zanim uświadomiłam sobie tą prawdę sama zepsułam sobie piękne chwile i piękne przeżycia analizując je… Tyle razy próbowałam rozłożyć swoje uczucia, odczucia, zachowania na części pierwsze… Nieraz kończyło się to całkowitą odrazą do przerabianego tematu. Takie doświadczenia pomogły mi uświadomić sobie, że nie wszystko trzeba rozumieć.
Doświadczenia pozwoliły mi „zaskoczyć” ze zrozumieniem, gdy bliska osoba, patrząc mi w oczy z miłością powiedziała właśnie „Nie wszystko trzeba rozumieć”. kiedy nieudolnie próbowałam wyjaśniać co czuję gubiąc się w słowach jak małe dziecko, skrzętnie zbierając określenia i próbując zbudować z nich spójną wypowiedź…
To w jaki sposób zostało mi to powiedziane, że pomogło mi dosłownie dać sobie przyzwolenie na nierozumienie. Nieraz (nawet często 🙂 ) potrzebujemy siebie wzajemnie do poznania nas samych. Mam więc nadzieję, że moja treść wesprze Was w zaufaniu do siebie i odpuszczaniu nadmiernych analiz.
Dajmy więc sobie odczuwać, nie niszcząc piękna doświadczania.
Odpowiedzi przyjdą. I tyle. Wrzuć na luz!
Serafinek
Serafinek
Nie przywiązuj mnie do żadnej z przedstawionych tu tożsamości, gdyż i ja nie jestem do nich przywiązana. Wybieram je ku uciesze z Życia. Jeśli chcesz eksploruj to wyjątkowe przejawienie boskości we mnie, by dogłębnie zbadać swoje. „Kim jestem? Zapytałam siebie. Istnieniem? Marzeniem? Boskim tchnieniem? Nie… JA jestem PŁOMIENIEM.”
- WWW |
- Więcej postów(190)