Modlitwa otwartego serca

Kiedyś ułożyła mi się poniższa modlitwa. Była efektem słodkiej znajomości pewnego Anioła.

Znajomość odeszła, ale to zostało pamiątką.

Używałam jej codziennie, została zapomniana, ale teraz odnalazła się.

Być może, że posłuży:

Dziękuję za cudowny dar Życia.

Patrzę z nadzieją w przyszłość. Otwieram swoje serce.

Dziękuję za każdą kroplę miłości w moim życiu.

Proszę, Wszechmogący o łaskę widzenia prawdy i miłości.

Zapraszam piękno i cuda do mojego Życia.

Chcę być fontanną, Źródłem wspaniałości do czerpania dla bliźnich. Chcę obdarzyć moich bliskich balsamem z centrum mojej duszy.

Niech światło i dobro gości w moim Życiu, chcę być apostołem miłości.

Dziękuję za cudowny świat, za moje oczy, którymi widzę. Dziękuję za serce, którym mogę czuć. Dziękuję za uszy, którymi słyszę.

Dziękuję całej mojej świątyni, całemu mojemu ciału.

Chcę, pragnę i będę żyć wiecznie.

Zwykle wizualizowałam także prócz modlitwy snop światła spływający na moje czakry i serce.

Wtedy także wypłynęła z wnętrza moja dawniej stosowana mini-afirmacja:

Jestem Serafinem. Kocham. Żyję. Tworzę.

Pamiętam, jak uznałam sobie, że to mój permanentny, naturalny stan…

Nie przypuszczałam, że przede mną, w najbliższych latach tyle zdarzeń… Nie przypuszczałam, że dosłownie „zstąpię do swoich piekieł”, po których to doświadczeniach

Jestem teraz, jaka jestem. Widzę głębiej, choć miłość życia ta sama…

Wspomnienie i ciepło tych słów zadziwiło mnie. Dawno nie doświadczałam takiego rodzaju wibracji. Moje doświadczenia i transformacja weszły po drodze w wymiary cierpienia i docenienia Życia z innej perspektywy. Później odradzałam się i transformowałam jeszcze wielokrotnie.

Ach… Dla pełni sentymentalnego klimatu dołożę jeszcze obrazek z tamtego czasu.

Te słowa przypomniały mi słodycz i czystość sprzed około trzech lat – uświadomiły, że to przecież TA SAMA JA, co wtedy.

Czy jestem teraz „nieczysta”, że nie modlę się już takimi słodkimi słowami, zamiast tego afirmuję siłę albo po prostu wyrażam intencję?

Nie. Jestem po prostu w innym etapie życia. Teraz to jest mi potrzebne.

Nigdy nie stajemy się nieczyści, zawsze stajemy się jedynie bogatsi.

Mimo tego miło jest odświeżyć sobie wspomnienie pięknych chwil i wziąć je do siebie znów.

Kto wie co będę mówić za kolejne 3 albo 33 lata…

 

Zapraszam wszystkich do wykorzystania mojej modlitwy. Może nie jest tak skuteczna jak:

„Jestem siłą, jestem mocą, jestem boską miłością”, jednak subtelne ciepło i delikatność wibracji tamtych słów daje zgoła ciekawy efekt.

 

Serafinek

Możesz wesprzeć moją pracę tutaj:

Interesują Cię prywatne konsultacje?

Kliknij TUTAJ

Serafinek

Nie przywiązuj mnie do żadnej z przedstawionych tu tożsamości, gdyż i ja nie jestem do nich przywiązana. Wybieram je ku uciesze z Życia. Jeśli chcesz eksploruj to wyjątkowe przejawienie boskości we mnie, by dogłębnie zbadać swoje. „Kim jestem? Zapytałam siebie. Istnieniem? Marzeniem? Boskim tchnieniem? Nie… JA jestem PŁOMIENIEM.”

O Serafinek

Nie przywiązuj mnie do żadnej z przedstawionych tu tożsamości, gdyż i ja nie jestem do nich przywiązana. Wybieram je ku uciesze z Życia. Jeśli chcesz eksploruj to wyjątkowe przejawienie boskości we mnie, by dogłębnie zbadać swoje. „Kim jestem? Zapytałam siebie. Istnieniem? Marzeniem? Boskim tchnieniem? Nie… JA jestem PŁOMIENIEM.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *