Ja, sama! czyli duchowość niepokorna

Zawsze miałam to do siebie, że wszystko, co ważne chciałam odkryć, rozpoznać, doświadczyć SAMA.

Uwielbiam towarzystwo, dzielenie się sobą i docenianie innych, czasem lubię współzawodnictwo.

Czasem lubię zainspirować się czytając książkę, czy słuchając cudzej opowieści.

Wszystkie aspekty inter – akcji są jak najbardziej przeze mnie pożądane i uwielbiane, jednak…

Zawsze ponad wszystko uwielbiałam i uwielbiam wszystko sprawdzać na własnej skórze.

To naturalne, że to niekiedy „ścieżka bólu”, to naturalne, że niekiedy taką postawą napytam sobie „biedy” czy narobię wrogów.

Nic to.

Po wielokroć jednak oddawszy się kontemplacji własnej natury dochodziłam do wniosku:

„Dobrze robisz, Aniu!”.

Przecież nic mi po cudzej mądrości.

Mądrość to suma doświadczeń objawionych przez świadomość.

Przecież nic mi po suchej „teorii”. Życie jest doświadczaniem i tylko ono ma prawdziwie sens.

Nic mi po cudzych wynurzeniach, jeśli sama siebie nie zgłębię.

Jestem romantyczką, marzycielką, ale obdarzoną zamiłowaniem do ładu i porządku wokół… niczym dowódca w wojsku.

Ci, którzy mnie dopiero poznali mogą dojść do wniosku, że lubię ból, albo, że jestem wariatką. Ci którzy poznali mnie głębiej wiedzą, że interesuje mnie po prostu GŁĘBOKIE, MOCNE DOŚWIADCZENIE.

Niektórzy uważają mnie za przemądrzałą, bo nie umiem do końca dopasować się pod żaden autorytet – religijny, kulturowy, duchowy, polityczny, naukowy… Po prostu ufam sobie i wychodzę z założenia, że mądrość własna znaczy więcej niż jakieś tam (choćby nie wiem jak wzniosłe) źródła.

DZIĘKI temu, że polegam na wewnętrznej prawdzie i uważności potrafię pić sok Życia i delektować się nim jak boską ambrozją. Potrafię zarówno się bawić jak i być śmiertelnie poważna, potrafię wszystko „stracić” i iść dalej.

Noc czy też „cień”, ciemna strona życia mi nie groźna, gdyż nauczyłam się, że wszystko mija, a pożytek z trudnych doświadczeń jest nieoceniony.

Duchowo i wzniośle „być ponad tym” i  kochać – tak po ludzku, do szaleństwa  – oba te stany są mi doskonale znane.

Już nie zastanawiam się nad tym, co „właściwe”, a co nie.

Niech wszystko płynie. Niech zatańczy razem Księżniczka z Aniołem, niech Wariatka weźmie pod rękę Oświeconą, niech Egoistka ukocha się z wewnętrzną bezinteresownością. Ból niech zaplecie się z rozkoszą w wieczne DOZNANIE.

Doznanie siebie.

Pewnie możecie zauważyć, że nie ma w moich wpisach do końca stabilności i konwencji.

Czasem piszę z poziomu głębokiego doznania Ducha, czasem wylewam ekspresję serca, czasem dzielę się analizą umysłu, innego dnia piszę z poziomu swojej perspektywy – ego, następnego po prostu „głupio” się bawię.

To właśnie ja. Jestem w każdej i żadnej z tych tożsamości.

Uwielbiam je wszystkie, choć czasem, dla smaku staję z nimi do „walki”, by móc zwycięsko powstać – odnowiona, odbudowana, jeszcze bardziej świadoma i zgodna z sobą.

To właśnie moja „niepokorna duchowość”. Gorąco podobną postawę polecam, zamiast jakiegokolwiek podążania za czymś, czy brania czegokolwiek za dogmat.

Jesteśmy tu by doświadczać, żyć stosować UOSABIAĆ Ducha pod swoją postacią, a nie być czyimikolwiek uczniakami.

Pokażmy swoją prawdziwą twarz – w jedności tych ludzkich i boskich pierwiastków. Przecież to, czym jesteśmy teraz, teraz jest piękne.

Niepokornie, ale z gorącym sercem pozdrawiam

Serafinek

Możesz wesprzeć moją pracę tutaj:

Interesują Cię prywatne konsultacje?

Kliknij TUTAJ

Serafinek

Nie przywiązuj mnie do żadnej z przedstawionych tu tożsamości, gdyż i ja nie jestem do nich przywiązana. Wybieram je ku uciesze z Życia. Jeśli chcesz eksploruj to wyjątkowe przejawienie boskości we mnie, by dogłębnie zbadać swoje. „Kim jestem? Zapytałam siebie. Istnieniem? Marzeniem? Boskim tchnieniem? Nie… JA jestem PŁOMIENIEM.”

O Serafinek

Nie przywiązuj mnie do żadnej z przedstawionych tu tożsamości, gdyż i ja nie jestem do nich przywiązana. Wybieram je ku uciesze z Życia. Jeśli chcesz eksploruj to wyjątkowe przejawienie boskości we mnie, by dogłębnie zbadać swoje. „Kim jestem? Zapytałam siebie. Istnieniem? Marzeniem? Boskim tchnieniem? Nie… JA jestem PŁOMIENIEM.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *