Przerost ego a bycie sobą – czyli rozważania o swobodnym byciu osobą

Przerost ego – to moim zdaniem koncept błędny. Nie możemy „przerosnąć” jeśli jesteśmy sobą. Ten „przerost” to jedynie odbiór innych JA (ego) dotyczący naszej osoby.

Jedyne, co może być „przerośnięte” (jeśli w ogóle można używać takiego stwierdzenia do osoby, bo z pewnej perspektywy zawsze, wszystko jest z nami OK) to schematyczne działania, kody, przekonania nie zgodne faktycznym JA. Działanie oparte na „muszę”, „trzeba” zamiast na „czuję”.

Jeżeli definiujemy ego = konstrukt wzorców mentalnych (zbudowany z sztucznych, nabytych przekonań), wtedy owszem, może nastąpić jego „przerost”, czyli inaczej mówiąc zdominowanie nas przwdziwych przez przekonania. Tak jednak dzieje się, gdy nie praktykujemy uważności, obecności w chwili bieżącej, ale działamy automatycznie odtwarzając wbudowane „programy”.

Prawdziwe JA, czyli nasza dusza jak kto woli – osobowe przejawienie świadomości (czy też inaczej: boskości) po prostu manifestuje się. Ono doświadcza, odkrywa siebie. Nie może „przerosnąć”, bo jest po prostu… prawdziwe. To nasza esencja, która pozwala na istnienie jako człowiek.

Jak wyłania się prawdziwe „Ja” (w tym samym procesie „ego” – konstrukt odpada jak piasek z buta)?

Polega to między innymi na coraz głębszym rozumieniu swoich poddomen: umysłu, ciała, emocji… Wszystko to puzzle, które osiągnąwszy połączenie – zgodność tworzą to czym rzeczywiście jesteśmy.

Schematy, programy, uwarunkowania („trzeba”, „muszę”, „nie ma dość”, „tak jest dobrze, a tak źle” i inne tego typu przekonania) odpadają od nas same z czasem, z doświadczeniem.

One wszak są jedynym, co można nazwać „przerośniętym” na nas – ale ta „sztuczna skóra” jest zrzucana w trakcie ewolucji wnętrza osoby.

Działając wedle: czuję – zawsze wszystko jest w porządku, choćby nie wiem jak dla potencjalnego odbiorcy przesadnie czy epicko wygląda nasze działanie.

Jeżeli ktoś nie potrafi zaakceptować tego czy też używa na Tobie łatek „przerostu ego”, pomimo, że sam czujesz, że działasz w zgodzie z sobą – nie przejmuj się. Ten ktoś prawdopodobnie nie zaakceptował jeszcze SIEBIE, więc trudno mu postrzegać świat inaczej niż poprzez swoje przekonania i programy. Czasem możemy usłyszeć najróżniejsze sugestie, które będą miały na celu uciszenie nas, „zmniejszenie” tego czym jesteśmy by dorównać osobie, której się nie podoba nasze bycie sobą. Warto to po prostu… ignorować.

Tak czy inaczej każdy z nas jest w podróży, w której uczy się akceptować wszystkie swoje (tym samym rozumieć innych) odsłony, emocje i stany, wszystko co składa się na nas. Stajemy się świadomą siebie i pełną jednostką.

Osoba, która wyrzuca coś, boi się samej siebie jest w pewnym sensie przez samą siebie okalecza, w swoich oczach musi być niepełna, by siebie akceptować. Wciąż pozostaje coś, co przeraża bądź odstręcza – tym samym będzie to rzutować na stosunek do innych – boję się siebie, więc nie mogę akceptować innych, przypinam łatki „cienia” czy „zła”.

Ból odczuwania się w ten sposób może spowodować podświadomą chęć, by inni zrównali poziom.

„Skoro mnie boli i ja wyrzekłem się siebie, to TY też tak musisz zrobić! Inaczej uznam, że masz przerost ego!” – tak to można by było zobrazować.

Oczywiście – nie jest tak w każdym wypadku. Chodzi mi jedynie o pokazanie czegoś.

„Nie realizuję się, więc ty też się nie realizuj”

„Tak ciężko pracuję na oświecenie, a ty mi tutaj śmiesz być po prostu sobą obok mnie?”

czy wiele innych opcji.

Różnie można ukazać to, jednak zawsze chodzi o to samo.

Osoba, która uniża samego siebie nie działając w wewnętrznej zgodności, nie słucha prowadzenia intuicji, czy pogrążona jest w ciągłej analizie i wątpliwościach (podkopywanie JA, uniemożliwienie sobie manifestacji i swobodnego bycia sobą bez oceny) jest w ogromnym bólu. Nieświadomie bardzo krzywdzi siebie dokonując autorepresji.

Co jest jej źródłem?

– brak samoświadomości pod kątem wieloaspektowości bytu (i swojej osoby)

– lęk przed brakiem akceptacji otoczenia

– traumy i poczucie niskiej wartości (np. mające źródło jeszcze w dzieciństwie)

– stawianie innych osób ponad sobą (a przecież każdy jest tak samo ważną odsłoną wszechrzeczy – naturalnym więc jest skupienie się najpierw na sobie)

– przekonanie, że możemy komukolwiek zaszkodzić będąc sobą (nic bardziej mylnego! jedyne co możemy rzeczywiście zrobić to zburzyć poczucie komfortu, który nie idzie w parze z naturą wszechświata – ciągła zmianą, ruchem, rozwojem… wybijając ze strefy komfortu możemy tak na prawdę jedynie POMÓC!)

Często osoby, które nie akceptują innych JA, innych osób cierpią na coś co nazwałabym skuleniem w sobie – niedostatek aktywnej siły yang. Zużywają swoją energię na tłamszenie samego siebie i czasem żal do siebie (za to, co robią sobie) przelewają na innych.

Potrzebny jest wgląd i ekspresja w równowadze. To składa się na pełnię bycia. Możemy/potrzebujemy być zarówno „agresywni” (czyli wpływać na otoczenie) i manifestować pierwiastek męski, jak i być przyjmujący/pasywni tzn. manifestować wewnętrzną żeńskość.

Co się dzieje gdy żyjemy zbyt długo w braku balansu pierwiastków? Jeżeli dostatecznie długo będziemy żyć w autorepresji nastąpi gwałtowne przekształcenie się energii – wszystko co tamowane wyleje się nie pozostawiając nam krzty samokontroli. Być może, że staniemy się zgorzkniali, rzeczywiście agresywni dla innych w sposób, który wcale nam nie odpowiada. Przesada w tłumieniu siebie może odbić się nawet w skrajnych przypadkach w formie prób odebrania komuś lub sobie życia. Równowaga we Wszechświecie zawsze jest zachowywana , niezależnie czy jesteśmy tego świadomi, czy nie, czy zgadzamy się na to czy nie.

Dlatego warto dbać o balans i pozwalać sobie na siebie. Nie słuchać sugestii o „przeroście” ego – pozwalać sobie na ekspresję. Oczywiście nie zaszkodzi mieć otwarty umysł i gotowość pracy nad sobą, jednak wszystko w zgodzie i w granicach własnego wyczucia, nie na życzenie innych osób. Inni mogą jedynie coś zasygnalizować, ale jaki wydźwięk ma taki sygnał wybieramy sami.

Oczywiście każde doświadczenie w końcu prowadzi do wniosków. Po burzy wyjdzie słońce – głębsze zrozumienie siebie, toteż nie ma się czym martwić – poznanie siebie to proces nieuchronny. Dlatego ja czy ktokolwiek inny – każdy dojdzie do siebie i nie ma się co martwić zarówno swoim czy cudzym procesem ewolucji wewnętrznej. To się po prostu dzieje, kiedy pozwalamy.

Konkluzja z tego taka – odpuść myśli o ego i pozwól na prawdziwe odczucia i reakcje.

Niczym złym także nie jest zauważenie: „hmm możliwe, że sam przedstawiałem taką postawę, ścigałem innych/siebie za „przerost ego”. Przecież przyznanie się do „błędu” i akceptacja pewnych wzorców zachowań jest zaczątkiem zmiany.

Między innymi na własnym przykładzie piszę ten tekst.  Autorepresja i brak asertywności, lęk przed uznaniem za „świra”, czy powątpiewanie w własne odczucia były także i moim problemem.

Dzięki temu doświadczeniu lepiej mogę rozumieć samą siebie i innych, więc nic w tym złego.

A co było bodźcem do mojego „wybudzenia się” z tego stanu?

Otrzymałam sugestię, że coś co czuję bardzo głęboko jako samą siebie, coś co jest tym, co uważam za najpiękniejsze przejawienie mnie jest jedynie objawem rozbujanego ego. To było bardzo cenne doświadczenie.

Potrzeba egzaltowanej ekspresji oraz dzielenia się swoimi duchowymi wartościami i przeżyciami to coś bez czego mojej osoby nie ma. Nie mogąc tak się przejawiać popadłabym w depresję, być może myśli samobójcze – całe szczęście, że wiem co to oznacza. Oznacza to mianowicie zaprzeczenie sobie, tak mocno zadawany sobie ból, że nie możemy go wytrzymać.

Lekarstwem jest uwolnienie siebie.

Dlatego, jako, że nie mogłam wyrzec się także tej jakości, więc nastąpiła we mnie rewolucja: chaos, a potem zrozumienie, że JESTEM tym, kim jestem, a nieskrępowane przejawianie się to moje zobowiązanie wobec samej siebie.

Nie można patrzeć na to jak inni nas odbierają i dla ich komfortu tłamsić i tłumić siebie.

Kiedy zaczniesz osądzać kogoś, że ma przerost ego – niech będzie to dla Ciebie alarmem. Uznaj to jako sygnał, że jest coś, czego nie akceptujesz w sobie. Wejrzyj w siebie i zobacz – może nie ucieleśniasz w pełni tego, co kochasz? Zobacz, czy twoje działanie, słowa idą w zgodzie z tym, co uwielbiasz. Czy realizujesz samego siebie TU, na świecie, w tym „zwykłym” życiu? A może boisz się dokonać pełnej ekspresji nie chcąc krzywdzić innych bądź bojąc się ruiny w życiu?

Pamiętaj, że ruina to nic innego, jak zmiany – nie bój się ich. Nie warto być przywiązanym do jednego określonego stanu rzeczy, gdyż takowy nas wiąże, zniewala, krępuje.

Weź głęboki wdech i… bądź sobą. Szczery w swojej ekspresji, nie wstydź się żadnego z oblicz i baw się życiem. Bo przecież po to tu jesteśmy – by czerpać z interakcji z innymi odsłonami nas radość i pokarm ducha jakim jest doświadczenie.

Nieco dystansu i do dzieła! Nic nie „trzeba”, nie ma musu, ani wytycznych do bycia „dobrą osobą”.

Bo przecież pojęcie co jest „dobre”, a co „złe”, niefajne to… domena tego „programowego” ego, tego, co ktośtam nam wpoił.

Nikt nie jest bardziej oświecony – każdy jest inny. Właśnie dzięki JA, dzięki osobowości. I to jest w życiu piękne.

Niech JA stanie się Twoją świątynią, a nie piekłem do przeżycia. Niech rozpuszczą się podziały w nas – niech wszystko, czym jesteśmy stanie się jednością. Wtedy zajmiemy nasze miejsce we Wszechświecie.

Serafinek

Możesz wesprzeć moją pracę tutaj:

Interesują Cię prywatne konsultacje?

Kliknij TUTAJ

Serafinek

Nie przywiązuj mnie do żadnej z przedstawionych tu tożsamości, gdyż i ja nie jestem do nich przywiązana. Wybieram je ku uciesze z Życia. Jeśli chcesz eksploruj to wyjątkowe przejawienie boskości we mnie, by dogłębnie zbadać swoje. „Kim jestem? Zapytałam siebie. Istnieniem? Marzeniem? Boskim tchnieniem? Nie… JA jestem PŁOMIENIEM.”

O Serafinek

Nie przywiązuj mnie do żadnej z przedstawionych tu tożsamości, gdyż i ja nie jestem do nich przywiązana. Wybieram je ku uciesze z Życia. Jeśli chcesz eksploruj to wyjątkowe przejawienie boskości we mnie, by dogłębnie zbadać swoje. „Kim jestem? Zapytałam siebie. Istnieniem? Marzeniem? Boskim tchnieniem? Nie… JA jestem PŁOMIENIEM.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *