Jak to jest, że wszystko jest w nas, czyli dywagacja o wszechistnieniu

Oddycham Wami. Wszyscy jesteście moją inspiracją.

Inspiracją bólu, czy inspiracją rozkoszy – nie ma to znaczenia.

Wszystko mam w sobie. Czy zastanawialiście się nad głębią tego stwierdzenia?

 
To wcale nie oznacza, że jesteś SAM i masz wieść życie samotnika.
 
To wcale nie oznacza, że masz wyrzekać się interakcji z innymi istotami.
 
Zwróć uwagę na budowę słowa INTER – AKCJA.
 
Interakcja to akcja WEWNĘTRZNA.
 
Internal (wewnętrzny) – external (zewnętrzny).
 
Akcja WEWNĄTRZ Ciebie.
 
Moje oko widzi Wszechświat zawsze jako Paradoks.
 
Jestem istotą, ale… mam WSZYSTKIE pozostałe, odrębne istoty WEWNATRZ siebie.
 
Niby niemożliwe… ale możliwe. No przecież to WSZECHŚWIAT, prawda? Tu WSZYSTKO jest możliwe.
 
Jak to jest, że przeżywamy doświadczenie miłości z kimś?
 
Po prostu doświadczamy TEJ części siebie, ale zarazem doświadczamy przenikania z całkiem innym uniwersum w osobie.
 
Oczywiście, żeby było zabawniej: osoba, z którą przeżywamy te doświadczenia także przeżywa, doświadcza NAS w sobie, a zarazem w innej osobie.
 
Może brzmi to nieco mętnie, ale paradoksalnie… prawdziwie.
 
Po prostu natura słów nie jest dostatecznie doskonała, by przekazywać słownie wszystko, co w umyśle, wszystko, co w duchu.
 
Jeżeli doświadczamy negatywnej interakcji z kimś jest bardzo podobnie, jak wyżej. Tyle, że zabarwienie doświadczenia jest inne.
 
Dlatego uświadomiwszy sobie to… zaczynamy widzieć, że:
 
oddychamy jednym rytmem
nasze serca to jedno serce.
 
Dlaczego czujemy innych? Dlaczego możemy „wiedzieć” co u naszych bliskich pomimo braku kontaktu?
 
Dlaczego wiem czego potrzebuje teraz mój ukochany?
Dlaczego ciała w miłosnym splocie „wiedzą” czego im trzeba do perfekcyjnej harmonii?
 
Dlaczego czujemy, że jesteśmy,doświadczamy bycia w „związku” z jakąś osobą bez potrzeby wyrażania słów? (mówię oczywiście o świadomych relacjach, nie takich z poczucia obowiązku, czy innych niezgodnych z nami pobudek).
 
Nigdy nie zaprzeczajmy temu, co czujemy i wiemy. Każde piekło, którego przychodzi nam doświadczyć jest zaprzeczeniem tej wiedzy i czuciu, jest zaprzeczeniem sobie.
 
Czujemy innych, czujemy ich potrzeby, ich emocje, energie, bo są one W NAS.
 
Możemy wejrzeć w każdą istotę poprzez siebie.
 
To cud paradoksu, który opisałam.
 
Jednia i odrębność.
 
Wiecznie przekształcająca się, płynna i stała natura Wszechrzeczy.
 
Piękno w swojej istocie.
 
Zauważywszy to zaczynamy inaczej patrzeć na wszystkie istoty, choć wcale to nie oznacza, że wszystkie będziemy obdarzać sympatią, wcale nie oznacza to, że wszystkie będą się nam podobać.
 
Dlaczego?
 
Odpowiedź jest również w nas.
 
Jestem pełnią. Zawieram zarówno elementy pustki i pełni.
 
Wszechświat jest jak zerojedynkowy system.
 
Mamy zero i jedynkę – gdzie zero oznacza „brak”, a jeden oznacza „jest”.
 
Pewne osoby będą pojawiać się w naszym życiu wtedy, gdy sami jesteśmy w zaprzeczeniu, niezgodności, gdy sami przejawiamy „brak”. Nie ma między nami i nimi koherencji w świecie zgodności, więc pojawiają się w świecie jej braku. Pokazują one nam jak lustro jaki etap właśnie przeżywamy.
 
Pewne osoby będą pojawiać się wtedy, gdy jesteśmy w sobie w pełni. One są tymi, które rezonują z nami, z naszą pełnią, z tym kim jesteśmy w swojej istocie.
 
Wszystkie te spotkania są drogowskazem do siebie, przez siebie, dla siebie.
 
Dlatego zdajmy sobie sprawę, że jesteśmy jak Wszechświat: jasne gwiazdy i galaktyki, ale i wieczna otchłań, pustka.
 
Mamy gwiazdy i gwiazdy neutronowe… Mamy gigantyczne czarne dziury, kwazary, mamy mgławice… Mamy jasną energię i ciemną energię, materię i ciemną materię. Mamy neutrino – cząsteczki o zerowym ładunku elektrycznym… Mamy plastyczną czasoprzestrzeń. Wszystko to faktyczne kosmiczne fenomeny, o których możemy dowiedzieć się z fascynującej pracy fizyków i astrofizyków. (te tematy są na tyle ciekawe, że zapewne w końcu zbierze mi się weny na bardziej naukowy artykuł, w takim wypadku jednak będzie wypadało podać źródła, zaczekam więc).
 
Cały Wszechświat jest w nas, ale i my jesteśmy w nim, w bezkresie kosmosu.
 
Co na górze to na dole, jako w Niebie, tak i na Ziemi.
 
Oddychamy tym wszystkim. Wszyscy jesteśmy dla siebie inspiracją, niezależnie czy od strony pozytywu, czy negatywu.
 
Każda inter – akcja jest więc po prostu tętnem życia W NAS.
 
Serafinek
 
 
 
 
 

Serafinek

Nie przywiązuj mnie do żadnej z przedstawionych tu tożsamości, gdyż i ja nie jestem do nich przywiązana. Wybieram je ku uciesze z Życia. Jeśli chcesz eksploruj to wyjątkowe przejawienie boskości we mnie, by dogłębnie zbadać swoje. „Kim jestem? Zapytałam siebie. Istnieniem? Marzeniem? Boskim tchnieniem? Nie… JA jestem PŁOMIENIEM.”

O Serafinek

Nie przywiązuj mnie do żadnej z przedstawionych tu tożsamości, gdyż i ja nie jestem do nich przywiązana. Wybieram je ku uciesze z Życia. Jeśli chcesz eksploruj to wyjątkowe przejawienie boskości we mnie, by dogłębnie zbadać swoje. „Kim jestem? Zapytałam siebie. Istnieniem? Marzeniem? Boskim tchnieniem? Nie… JA jestem PŁOMIENIEM.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *